Tradycyjnie w niedzielny poranek, pijąc pierwszą kawkę…

zaciekawiło mnie spojrzenie Elizabeth Gilbert na sukces i porażkę, a także rozmyślania o geniuszu.
Tym którzy zechcą wysłuchać wystąpień, a nie są jeszcze biegli w języku angielskim, podpowiadam, że w dolnym prawym roku, w wielokropku mogą wybrać tłumaczenie – napisy w języku polskim.

Zaciekawiła mnie odpowiedź Elizabeth Gilbert – autorki „Eat, Pray, Love” (Jedz, Módl się, Kochaj) – na pytanie co zrobić gdy dopadnie nas porażka lub sukces, by nie utracić swojej osobowości, kreatywności. Co zrobić, by pozostać przy zdrowych zmysłach?
Porażki potrafią nas bardzo zasmucić, a sukcesy bardzo ucieszyć. W obu przypadkach bardziej lub mniej potrafią oddalić nas od naszej bezpiecznej codzienności. I o ile konieczne jest odczuwanie tych doznań byśmy rozwijali swoją kreatywność, tworzyli, żyli po prostu, to by nie popaść w tragiczne wręcz w skutkach odczuwanie zarówno porażki jak i sukcesu, trzeba ciągle „powracać do domu”.
Gdzie jest ten dom??
Odpowiedź na to pytanie Elizabeth Gilbert daje nam, na swoim przykładzie, w tym bardzo ciekawym wystąpieniu (success failure and the drive to keep creating).

Lecz jeszcze bardziej spodobały mi się rozmyślania Elizabeth o GENIUSZU.
Skąd pochodzi geniusz, ponadprzeciętne zdolności? Z zewnętrznej siły wyższej, czy jest własnością zdolnego do wielkich czynów człowieka? Jak geniusz przez nas przepływa, a nawet jak możemy go… złapać za ogon 🙂 Elizabeth Gilbert bardzo ciekawie opowiada w tej prezentacji  (on genius).

Jestem ciekawa co Ty myślisz o 'powrocie do domu’ i 'Twoim geniuszu’. napisz do mnie